.:home:.
.:grupa dyskusyjna:.
.:teksty:.
.:książka adresowa:.
.:zdjęcia:.
.:księga gości:.
.:kontakt:.

.:e-mail nowela:.

Odcinek 3:
The last minute of life

     Ale czy aby na pewno każdy? Zaraz po wyjściu z sali przy Pyziu zebrała się dość duża grupka złożona głównie z rajdowców sawickiej. Wszyscy domyślali się, o co chodzi, jak tylko usłyszeli o tych z Piekoszowa.
- Trzeba coś wymyślić - zasugerował Pyzio.
- A skąd oni wiedzieli, że my jesteśmy stąd? - zapytał podejrzliwie Lesik. W tym momencie, wszyscy jak jeden mąż, popatrzyli na Pyzia, a ten jak zwykle wydał z siebie przeciągliwe "Noooooooo cooooooo?"
- No nic, Pyziaczku - odpowiedziała Anna U. - my tylko jesteśmy ciekawi jak oni się tu znaleźli?
- Noooo dobraaaa, ale to nie ja... ja tylko....
- No co?! - okrzyknęli wszyscy domagając się szybszej odpowiedzi od Pyzia.
- Ja tylko wyszedłem... - ciągnął dalej Pyzio - ...wyszedłem do ubikacji i...
- I co?! - popędzał go Wiciu.
- I zobaczyłem przez okno na korytarzu, że stoi grupka chłopaków. - Teraz już mówił coraz szybciej. - Gdy przyjrzałem się im dokładniej rozpoznałem kilku z Piekoszowa. Jeden z nich rzucał nożem w to drzewo przed szkołą...
A czas mijał coraz szybciej. Zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Trzeba podjąć jakąś decyzję i to szybko - rzekł po chwili ciszy Żaru. - ja zaraz muszę iść na angielski!
- Mnie też się spieszy - dopowiedziała Anna U. - dzisiaj mam egzamin z teorii muzyki...
- No to chodźmy! - zaproponował Penki.
- Chodźmy! - wtórował mu każdy po kolei. Wszyscy zmierzali powolnym krokiem w stronę szatni. Gdy przechodzili koło ubikacji Xanu rozluźnił zastygłą atmosferę mówiąc:
- Ja jeszcze wskoczę na chwilkę do "klopa" odpryskać się...
- Ja też idę - dorzucił Kozubek, który co prawda nie był na II rajdzie, ale pozostał z innymi, bo był ciekawy co się stanie. Minęła chwilka i wszyscy byli już w komplecie w szatni. Oczywiście jak na tą porę roku przystało (a było to lato), nikt nie miał nic w szatni, ale tym razem pełniła ona funkcję nieco inną - była ostatnim miejscem narady przed konfrontacją z kolesiami z Piekoszowa. Bartek stał jak zawsze w pełnym rynsztunku, przystosowany na najbardziej krwawą bitwę wszechczasów: nóż przypięty do spodni, w ręku scyzoryk z wysuniętym już ostrzem... no i oczywiście żółciutki walkman z Ramsteinem na pełny regulator, żeby na wszelki wypadek nie słyszeć co do niego się mówi (przez to na każde pytanie odpowiadał swoim przeciągliwym "noooooo coooooo?")
- Pyziu, uważaj z tym nożem! - wykrzyknął Pascal, gdy ten przechodził koło niego i niemal nie skaleczył go w pochyloną głowę. Usłyszał tylko "sorryyy" (jak zawsze przeciągnięte). Każdy patrzył na każdego poszukując chętnej osoby, która mogłaby wyjść jako pierwsza ze szkoły. Wybór padł na... No a na kogóż mógł paść jak nie na Pyzia.
- Pyzio, wychodzisz jako pierwszy - ogłosił dobitnie Sławek.
- Ale dlaczego ja? - bronił sie Pyzio.
- Bo ty jesteś najlepiej "uzbrojony" - rzekł Kozubek. W tym momencie pojawił się na twarzach wszystkich lekki uśmiech, co jest rzadkością w tej szkole. Po chwili odezwał się Pyzio ze swoim jak zawsze przeciągniętym głosem:
- Noooo dobraaaaa, pójdę, ale wy idziecie za mną, dobraaaaa?
- Idziemy! - rzekł Żaru, który był sprawcą całego zamieszania związanego z II rajdem, i dowodzenie grupką ludzi weszło mu już w krew.
Wyszli...

>>>

.:@news:.