|
.:e-mail nowela:.
Odcinek 4: Supraizzz
Po chwili wszyscy byli już przed szkołą gotowi na wszystko (no prawie). Każdy starał się jak najszybciej ocenić liczebność i sile przeciwnika. A wnioski ich wszystkich były jednakowe: nie mamy szans. Po kilku sekundach jak Pyzio pierwszy wyszedł ze szkoły, młotki z Piekoszowa, do tej o czymś rozprawiające, ucichły i o dziwo...zaczęły formować szyk bojowy. Rajdowcy struchleli. Mimo to starali się nie panikować i tez zaczęli formować "szyk". Forest (zważywszy, ze to nie była jego sprawa) cofnął się nieco na tyły. Żaru, który ma zawsze niezłą gadkę na każdą okazję, chciał chyba zacząć wywód, dlaczego to walka nie ma sensu, wiec z logicznego punktu widzenia jest alogiczna i nie leży w naturze człowieka. Aż tu nagle, zanim jeszcze zaczął gadać, ozwał się znajomy glos zza chmary Piekoszowców.
- To z nimi macie się bić ? - spytał się młotków z Piekoszowa Boban, który dotąd stał nie zauważony przez sawiszczaków.
- Nooo, a cooo? - ozwał się jakiś debil (chyba ich "szef")
- Przecież to moi kumple z klasy - podszedł do Pyzia, który stał najbliżej, i odwalił mu taka muke w ramie, że ten ledwo ustał na nogach. - Co nie Pyzio? - dodał z zadowoleniem. Ten jęknął, ale na szczęście nic nie mówił.
- Wszyscy? - spytał zawiedziony debil. Nie słysząc odpowiedzi dodał: - #^@#a!...No dobra, idziemy do parku, może tam ktoś będzie. - powiedział do reszty.
Po minucie już ich nie było, a rajdowcy odetchnęli z ulga, ze ominęła ich walka. Boban został pod szkołą, rozegnawszy się szybko z Piekoszowczakami. Po chwili spytał się nas:
- Czy nie widzieliście gdzieś Patryka?
- Na historii już go nie było. - odpowiedział Pascal.
- To &%^!@ wiem, ale czy go teraz nie widzieliście?
- Ja go ostatnio widziałem jak byłem w kiblu przed historia - odezwał się Pyzio (jak zwykle bez namysłu)
- To wiem - Boban uśmiechnął się i strzelił Bartkowi druga muke w drugie ramie.
- Od wtedy nie było go w szkole - Żaru, któremu się spieszyło na angielski, zakończył definitywnie głupią rozmowę - Ja już idę - i zaczął się z wszystkimi żegnać. Reszta zaczęła się zbierać do domów.
W drodze powrotnej (przez Bocianek) Pascal po (krótkim) namyśle powiedział, nawiązując do dzisiejszego zdarzenia:
- Może tą znajomość Bobana dałoby się jakoś wykorzystać. Może by tak nasłać tych debili na Dzitke, co?
- Dobry pomysł - odparł z powaga Wiciu, przykładając przy tym palec wskazujący do ust - ale, można by jeszcze tak załatwić Otto'wą.
- Nie bluźnij na Otto'wa. Postawiła ci 4 - wtrącił się Żaru
- Fak...t
- Ale można by wysłać ich na Szychowską - zaśmiał się Kozubek i zatarł ręce już na sama myśl o tym.
- I na Dworecka...ale to dzisiaj, bo mnie jutro spyta, cholera - powiedział Pascal.
ŚRODA
Wszyscy są już w sali 32 (znowu). Zaczyna się godzina "wychowawcza". Dzitka wchodzi i od razu rzuca (z oburzeniem) tekst:
- Co się z wami dzieje? Słychać was przy pokoju nauczycielskim.
"Ku..., spie...." - pomyślał Pascal i powiedział po cichu do Wicia :
- Zobacz jakie ma rajstopy.
- Oooo... w dupę - powiedział Wiciu, spoglądając na syry Dzitki i o mało co nie zemdlał.
Wszyscy usiedli. Zapanowała na chwile cisza, aż tu Boban nagle zanucił:
- Oooopps, I did it again....
Lekcja była nudna i bez sensu....
>>>
|