(KsiążkiKsiążki)
(MuzykaMuzyka)
(FilmyFilmy)
Historia jednostki lotnictwa stacjonującej w czasie drugiej wojny światowej we włoszech. W bardzo ironiczny sposób pokazuje wojnę z punktu
widzenia żołnierzy uwięzionych w bazie lotniczej. Nie mogą wrócić do domów ze względu na tytułowy paragraf 22 (tytuł książki znaczy
nie tyle paragraf 22 co kruczek 22). Największe wrażenie wywarł na mnie Milo, który wykorzystywał bombowce do zarabiania
pieniędzy. Pewnego razu dostał zamówienie od Niemców na zbombardowanie pewnego mostu. Co ciekawe on sam kierował ochroną tego mostu
(kontrakt z rządem). Dzięki temu dostawał pieniądze z obu stron. Obrona mostu była skuteczna ponieważ wiedział kiedy będzie atak, natomiast
atakujący nie ponieśli strat bo wiedzieli gdzie będzie rozmieszczona obrona.
"W tej książce nie ma ani słowa prawdy." Główny bohater szukając materiałów do swojej książki o dniu w którym zrzuconą pierwszą bombę
atomową dociera na utopijną wyspę San Lorenzo. Obowiązująca ale zakazaną religią jest bokononizm ("Wszelkie igraszki stopami będą karane hakiem!"),
której podstawową myślą jest to, że każda religia kłamie. Nawet ta. "Żyj fomą, nieszkodliwymi kłamstewkami, które dodadzą ci odwagi, obdarują
uprzejmością, zdrowiem, uszczęśliwią cię." - taki przepis na szczęście podaje nam Vonnegut. Książkę czyta się jednym tchem. Idealna na wykłady.
Film przeładowany niesamowitą dawką humoru. Akcja zaczyna się od chwili, gdy Matko próbuje kupić pociąg benzyny za pożyczone pieniądze.
Pożycza pieniądze ale zostaje wykiwany i szybko je traci. Nie mając czym spłacić długu musi wydać swojego syna za siostrę lokalnego mafioza.
Jeszcze nie przeczytałem. Ale już mogę napisać że mi się podoba.
Przesłuchana - opis później.
Tułacz masażysta trafia do wioski zdominowanej przez gangi. Oczywiście, będąc ślepym masażystą, nie daje sobie dmuchać w kasze i wyrzyna
połowę wioski. Typowe w japonii. Krew sika po ekranie w stylu Kill Bill-a.
Blah. Zdecydowanie odradzam Wam ten film. Typowy hamerykański horror: zjechali w boczną drogę, sami w lesie atakowani przez duchy.
Końcówka "wyjaśnia" co i dlaczego. Okropnie naciągane wszystko. Nie wiem dla kogo oni robią takie filmy. Fani horrorów będą zdegustowani.
Fani cienkich amerykańskich produkcji też będą zawiedzeni bo pod względem ilości kiczu chyba tylko najnowsza część "Aniołków Charliego"
wyprzedza tą produkcję.
Horror lepszy od poprzedniego (Dead End) ale ciągle mało straszny. Rodzinka mieszka w domu, który kiedyś posłużył do wykonania jakiegoś
ciemnego rytuału. Rytuał się nie powiódł i teraz mamy ciąg dalszy. W trakcie filmu dowiadujemy się dlaczego właśnie ta rodzinka została
"wybrana". Pomysł na historię ciekawy ale wykonanie trochę kuleje.
ooo - to jest dopiero film. napisze jak bede mial wenę.