Napromieniowanie
– skuteczny sposób konserwacji żywności.
Konieczność
konserwowania żywności jest niewątpliwie konsekwencją rozwoju cywilizacji i
towarzyszącego mu wzrostu liczby mieszkańców Ziemi, oczekujących zaspokojenia
codziennych potrzeb w zakresie żywienia. Odmienne warunki agroklimatyczne w
różnych częściach świata, krótkotrwałe zwykle terminy zbiorów oraz wzrastające
gwałtownie zaludnienie miast oddalonych od centrów produkcji rolnej sprawiają,
że dostarczenie społeczności żywności świeżej, zdrowej i w dostatecznej ilości
staje się poważnym problemem. Straty wynikające z niewłaściwego przechowywania
oraz konieczności transportu żywności ocenia się obecnie na ponad 30% w skali
światowej, mimo stosowania różnych sposobów konserwacji, dających szansę przedłużenia
jej przechowywania oraz bezpiecznego spożywania.
Współczesne
metody konserwacji żywności obejmują takie procesy, jak: suszenie, kiszenie,
peklowanie, solenie (sposoby stosowane właściwie już w czasach antycznych).
Puszkowanie, pasteryzację oraz fumigację – wprowadzono dopiero w czasach
współczesnych.
Po
40 – letnim okresie intensywnych badań, które udowodniły całkowite
bezpieczeństwo spożywania żywności poddanej działaniu promieniowania
jonizującego – do metod konserwacji żywności wprowadzono również powszechnie
napromieniowanie. Znamienne jest, że pierwsze patenty dotyczące
napromieniowania żywności pojawiły się już w latach 1921 – 1930 (Stany
Zjednoczone, Francja), a pierwsze prace o charakterze technologicznym w tym
zakresie wykonano w Stanach Zjednoczonych dla celów wojskowych w roku 1953 w
ramach akcji „atom dla pokoju”, tj. w czasie, gdy technika radiacyjna także w
Ameryce znajdowała się jeszcze w powijakach.
Na
uznanie metody radiacyjnej jako skutecznego i całkowicie bezpiecznego sposobu
konserwacji żywności trzeba było poczekać dalszych 30 lat, w którym to okresie
opublikowano ponad 2000 prac udowadniających nieszkodliwość spożywania
napromieniowanej żywności. Daleko posunięta ostrożność w wydaniu ostatecznego
werdyktu o nieszkodliwości napromieniowania jako metody konserwacji żywności
podyktowana była w dużym stopniu względami psychologicznymi (kompleks Hiroshimy
i Czarnobyla), gdyż dane doświadczalne i testy żywnościowe już od dawna nie
budziły zastrzeżeń. Dziś wydaje się, że podobnym badaniom powinny podlegać
również produkty żywnościowe konserwowane innymi metodami, w szczególności
chemicznymi.
W
latach 1971 – 1981 FAO, IAEA oraz WHO wyłoniły grupę ekspertów, która dokonała
oceny wyników badań dotyczących bezpieczeństwa spożywania napromieniowanej
żywności. W końcowym raporcie Komisja stwierdziła, że „...napromieniowanie
jakiegokolwiek produktu żywnościowego dawką promieniowania jonizującego nie
przekraczającą 10 kGy nie stwarza zagrożenia toksykologicznego żywności w ten
sposób konserwowanej” oraz, że napromieniowanie żywności dawką do 10 kGy
„...nie stwarza problemów żywieniowych oraz mikrobiologicznych”.
Wyniki
ekspertyzy przedłożono Międzynarodowej Komisji Kodeksu Żywnościowego (Codex
Alimentarius Commission) działającej pod auspicjami FAO/WHO, a powołanej do
opracowania Międzynarodowych Norm Żywnościowych, których celem jest ochrona
zdrowia konsumentów na całym świecie. Na XV sesji tej Komisji w lipcu 1983 roku
została przyjęta „Norma ogólna dla napromieniowanej żywności” oraz „Międzynarodowe
Zalecenia dotyczące Zasad Eksploatacji Urządzeń radiacyjnych”. Dokumenty te
dopuszczają stosowanie promieniowania jonizującego jako metody konserwacji
wszystkich rodzajów żywności, a ograniczenia dotyczą jedynie dawki, która nie
może przekraczać 10 kGy oraz źródeł promieniowania, którymi mogą być:
– promienie
(fotony) gamma emitowane przez izotopy promieniotwórcze 60Co lub 137Cs;
– promienie X
wytwarzane w urządzeniach elektrycznych o energiach 5 MeV lub niższych;
– elektrony
wytwarzane w urządzeniach elektrycznych o energiach 10 MeV lub niższych.
Ograniczenie
źródeł promieniowania stosowanych przy konserwacji żywności do czterech, w tym
dwóch emiterów fotonów gamma – izotopów promieniotwórczych 60Co (średnie
energia fotonów gamma 1,25 MeV) i 137Cs (energia fotonów gamma 0,52 MeV),
promieniowania X o energii nie przekraczającej 5 MeV, a także przyspieszonych
elektronów o energii nie przekraczającej 10 MeV – ma na celu całkowite
wyeliminowanie minimalnego nawet ryzyka powstawania radioaktywności wzbudzonej
w żywności podczas jej napromieniowania. Należy zatem podkreślić z całą mocą,
że w napromieniowanej żywności w żadnym przypadku nie można oczekiwać
radioaktywności wywołanej obróbką radiacyjną – taka możliwość po prostu nie
istnieje. Oddziaływanie promieniowania jonizującego na żywność polega wyłącznie
na absorpcji energii, podobnie jak to ma miejsce w przypadku obróbki cieplnej,
stosowania mikrofal i naświetlania ultrafioletem.
Edycja
wymienionych wyżej międzynarodowych dokumentów otworzyła drogę do rozwoju
radiacyjnej metody konserwacji żywności na całym świecie. W roku 1988 odbyła
się w Genewie pod auspicjami FAO, IAEA, WHO, ITC – UNCTAD/GATT z udziałem
przedstawicieli wielu krajów świata konferencja poświęcona zagadnieniom
napromieniowania żywności. Dokument końcowy tej konferencji desygnowany przez
przedstawicieli 57 krajów świata stanowi wytyczną rozwoju technologii
napromieniowania żywności w obecnym stuleciu.
Pomimo
udokumentowanych i przekonywujących danych, dotyczących bezpieczeństwa
stosowania technologii napromieniowania żywności, istnieją w niektórych
państwach (np. Niemcy) grupy nacisku społecznego nastawione wrogo do
wszystkiego, co ma jakikolwiek związek ze sprawami „atomowymi”. Do takich
zaliczana jest m.in. technologia radiacyjnej konserwacji żywności. Na
oficjalnie wysunięty wniosek, WHO dokonała w 1992 roku analizy przedłożonych
zarzutów, wysuniętych pod adresem omawianej technologii. Zbadano wszystkie
załączone materiały dowodowe, obejmujące także wyniki ponad 200 badań
toksykologicznych. Po dokonanej analizie eksperci WHO skonstatowali, że
dotychczasowe ustalenia są nadal w pełni obowiązujące, a przedłożone materiały
w niczym ich nie podważają. Stwierdzono jedynie dodatkowo, że jakość żywności
poddawanej obróbce radiacyjnej musi być zawsze wysoka, tj. taka, jaka jest
wymagana zgodnie z zasadami GMP (Good Manufacturing Practice). Z analizy
przedłożonych dowodów wynikało bowiem, że usiłowano niekiedy stosować
promieniowanie w celu poprawy jakości nie nadającej się do spożycia żywności, co
jest z założenia zabronione.
Na czym polega
działanie konserwujące promieniowania jonizującego? Jak wiadomo, promieniowanie
to jest przenikliwe i penetruje wszystkie fragmenty napromieniowanego obiektu.
Energia promieniowania jonizującego, podobnie jak energia cieplna czy energia
promieniowania ultrafioletowego, jest pochłaniana przez obiekt, co wywołuje
określone skutki. Jak ustalono, w wyniku napromieniowania żywności na każde 10
milionów cząsteczek napromieniowanego obiektu w wyniku przemian radiacyjnych
powstaje tylko ok. 6 nowych cząsteczek. Wykazano, że są to w większości te same
produkty, które obserwuje się np. w żywności poddawanej obróbce cieplnej.
Dlatego żywność napromieniowana nie różni się w praktyce od żywności świeżej. Z
drugiej strony wszakże najbardziej wrażliwe na działanie promieniowania
jonizującego są jądra i błony komórkowe. Uszkodzenie pod wpływem promieniowania
jonizującego kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA), stanowiącego ważny składnik
jądra komórkowego, powoduje zahamowanie podziału komórki i prowadzi do jej
śmierci. W ten sposób promieniowanie inaktywuje skutecznie bakterie
chorobotwórcze, niszczy grzyby i pleśnie oraz zabija szkodniki (owady, larwy,
jaja), które mogą być obecne w konserwowanej żywności. W przypadku żywności, w której
w okresie składowania zachowane są utajone procesy życiowe (ziemniaki, cebula,
czosnek itp.), niskie dawki promieniowania, również poprzez mechanizm
oddziaływania na komórki, wywołują korzystny efekt hamowania kiełkowania.
Należy
podkreślić, że metoda radiacyjna w żadnym przypadku nie może być traktowana
jako metoda uniwersalna i nigdy taką nie będzie, podobnie zresztą jak inne
znane obecnie metody konserwacji żywności. Po pierwsze dlatego, że istnieją
metody konserwacji, które się sprawdziły, i metoda radiacyjna nie ma szans z
nimi konkurować. Przykładem może być pasteryzacja mleka i innych napojów oraz
puszkowanie i inne. Po drugie, pomimo iż zmiany wywołane w żywności przez
promieniowanie są znikome, to w niektórych przypadkach (produkty mleczne, tłuste
mięso wieprzowe) obecność śladowych ilości produktów rozkładu radiacyjnego
wywołuje wyczuwalne zmiany zapachowe bądź smakowe w żywności, które nie będą
oczywiście akceptowane przez konsumenta, mimo iż fakt ten nie wpływa na walory
zdrowotne żywności. Po trzecie – są produkty, których nie opłaca się poddawać
zabiegowi konserwacji radiacyjnej ze względów ekonomicznych. Względy
technologiczne i ekonomiczne powodują, że bardziej korzystne jest
napromieniowanie produktów suchych aniżeli tych z duża zawartością wody. Nie
bez znaczenia jest również fakt, że w produktach suchych zakres zmian
radiacyjnych jest najmniejszy, ponieważ czynnikiem stymulującym procesy
radiacyjne w żywności są najczęściej produkty radiolizy wody.
Największym
atutem metody radiacyjnej konserwacji żywności jest jej niekwestionowana
skuteczność, polegająca na:
– eliminacji lub
redukcji zawartości drobnoustrojów chorobotwórczych w żywności do poziomu
zapewniającego bezpieczeństwo jej konsumpcji;
– zapobieganiu
psuciu się żywności poprzez eliminację bakterii, pleśni, grzybów i pasożytów
powodujących jej rozkład, dzięki czemu zmniejszają się straty żywności oraz
wzrasta udział żywności o wysokiej jakości na rynku.
Jak wynika z
danych WHO, w ostatnim okresie obserwuje się bardzo szybki wzrost rozprzestrzeniania
się groźnych chorób, wywołanych takimi bakteriami jak: Salmonella, Camphylobacter, Shigella, czy Listeria, przenoszonych przez żywność. Z badań angielskich wynika,
że na terenie Anglii, Walii i Irlandii zaobserwowano w okresie 1980 – 1989 ponad
trzykrotny wzrost rozprzestrzeniania się salmonellozy i comphylobacteriosis. W
Stanach Zjednoczonych rejestruje się w ostatnim czasie 99 mln. Przypadków
zachorowań rocznie wywołanych przez żywność, co powoduje straty w wysokości 23
bilionów dolarów. Podobne tendencje występują w innych krajach. Jednym z
głównych roznosicieli chorób jest drób hodowlany. Jak oceniono, od 30 do 50 %
drobiu jest zakażone Salmonellą oraz innymi bakteriami chorobotwórczymi.
W bardzo wysokim stopniu jest zakażone również świeże mięso oraz tzw. owoce
morza (krewetki, kraby, małże) i przyprawy. Zapobiec tej sytuacji może w
praktyce tylko stosowanie właściwych metod konserwacji, eliminujących
zagrożenie. Dlatego, między innymi, WHO zaleca stosowanie radiacyjnej
konserwacji żywności, a szczególnie wymienionych produktów w szerszym niż
dotychczas zakresie.
Jakie rodzaje żywności (obok wymienionych) są konserwowane metodą radiacyjną? Są to np. owoce tropikalne, atakowane przez muszkę owocową, niszczącą bardzo często ogromną część transportowanych owoców. Promieniowanie zabija te i inne szkodniki, ograniczając wynikające stąd straty. W tym samym celu napromieniowane jest ziarno i suszone owoce, natomiast truskawki i pieczarki napromieniowane są w celu przedłużenia ich świeżości.
W ostatnich danych IAEA notuje się stały wzrost liczby urządzeń
radiacyjnych przeznaczonych do napromieniowania żywności. Na świecie jest ich
obecnie 65, przy czym 50 z nich to zakłady o charakterze komercyjnym. W skali
światowej jedynie 10 gramów żywności spożywanej przez jedną osobę rocznie jest
konserwowana radiacyjnie. Należy tu wspomnieć, że stosowane powszechnie do
niedawna środki konserwujące, jak tlenek etylenu, czy bromek metylu, okazały
się toksyczne i kancerogenne, w związku z czym stosowanie ich będzie wkrótce w
e wszystkich krajach zakazane. Tak więc konserwacja radiacyjna wydaje się
obecnie jedyną alternatywą, mogącą wypełnić powstającą lukę technologiczną w
zakresie przechowalnictwa i transportu cytrusów oraz innych importowanych
owoców. W Stanach Zjednoczonych zbudowano już kilka zakładów napromieniowania
żywności i planowane są dalsze. Po kategorycznym zakazie stosowania tlenku
etylenu metoda radiacyjna wydaje się również najlepsza do konserwacji przypraw
sprowadzanych z tropików. Również napromieniowanie drobiu, żabich udek,
krewetek, jadalnych małż i krabów, z uwagi na ich wysoki stopień zakażenia
bakteriologicznego zyskuje także coraz bardziej na znaczeniu.