Z okazji swych 23 urodzin Władysław Skłodowski napisał do przyjaciół wiersz, w którym zaklinał ich, by zwalczali rosyjskiego szatana, jednocząc się w pracy dla innych. Utwór powstał w 1855 roku, co najmniej 10 lat przed ukształtowaniem się pozytywizmu jako prądu umysłowego. Apel wyprzedzał główne tezy warszawskich pozytywistów głoszący, iż przyszłość narodu zależy od rozwoju nauki i ciężkiej pracy i trzeba porzucić romantyczne mrzonki o zwycięstwie militarnym.

Smutne dziś życie nasze, o bracia kochani,
Bez celu, bez nadziei wlecze się ospale;
Ubodzy i bezprawni, ciemni, zacofani
Umiemy tylko szerzyć bezowocne żale

Stoimy jak oddzielne bezsilne jednostki;
Każdy spogląda w przyszłość z obawą i trwogą,
Każdego umysł nędzne obsiadły małostki,
Każdy do licznych celów ciasną stąpa drogą.

Uśmiech płochej wietrznicy lub ślepego losu
Same dzić zaprzątają nam serce i głowę,
Ze strun duszy nie słyszysz wielkich uczuć głosu,
Wszystko u nas zimne, ciemne, głuche i jałowe.

Dziś burze ryczą i ogromy biją,
Trzęsą się świata posady,
Szatańskie moce w trwodze się wiją,
Kona wiek fałszu i zdrady.

Dzisiaj więc łammy ziębiące lody,
Co piersi nasze zaległy,
i na świątynię prawdy, swobody,
Znośmy kamienie i cegły.

Wolą uleczmy duszy kalectwo,
Pracujmy w znoju i pocie,
Byśmy przed światem dali świadectwo
Bogu, Ojczyźnie i cnocie.

Wtedy rozgłośnym witany okrzykiem
Z popiołów feniks wyleci,
Szatan zawyje wściekłości rykiem,
Bóg nowe słońce roznieci.

Więc za tą przyszłość, bracia kochani,
Rodzinnym miodem wypijmy,
Trudy i życie nieśmy jej w dani,
Pracujmy, kochajmy i żyjmy! [19]