Smutne dziś życie nasze, o bracia kochani,
Bez celu, bez nadziei wlecze się ospale;
Ubodzy i bezprawni, ciemni, zacofani
Umiemy tylko szerzyć bezowocne żale
Stoimy jak oddzielne bezsilne jednostki;
Każdy spogląda w przyszłość z obawą i trwogą,
Każdego umysł nędzne obsiadły małostki,
Każdy do licznych celów ciasną stąpa drogą.
Uśmiech płochej wietrznicy lub ślepego losu
Same dzić zaprzątają nam serce i głowę,
Ze strun duszy nie słyszysz wielkich uczuć głosu,
Wszystko u nas zimne, ciemne, głuche i jałowe.
Dziś burze ryczą i ogromy biją,
Trzęsą się świata posady,
Szatańskie moce w trwodze się wiją,
Kona wiek fałszu i zdrady.
Dzisiaj więc łammy ziębiące lody,
Co piersi nasze zaległy,
i na świątynię prawdy, swobody,
Znośmy kamienie i cegły.
Wolą uleczmy duszy kalectwo,
Pracujmy w znoju i pocie,
Byśmy przed światem dali świadectwo
Bogu, Ojczyźnie i cnocie.
Wtedy rozgłośnym witany okrzykiem
Z popiołów feniks wyleci,
Szatan zawyje wściekłości rykiem,
Bóg nowe słońce roznieci.
Więc za tą przyszłość, bracia kochani,
Rodzinnym miodem wypijmy,
Trudy i życie nieśmy jej w dani,
Pracujmy, kochajmy i żyjmy! [19]