Zofia Plutowa - Andrzejki

Hej - za oknem nocka czarna
I drżą w chłodzie nagie drzewa.
Niech się skupi młodzież gwarna,
Mrok przyszłości się rozwiewa.


To andrzejki.

Budzą się echa tęsknot serdecznych,
Wstaje tajemnej ułudy dola,
Jak sen, o szczęsciu ludzkim odwieczny,
Jak te kwieciste marzeń pola.
To andrzejki.

Na przezroczystej wody kryształy
Pachnąca struga wosku płynie.
W kształtach, co z wrózby powstały
Śmieje się szczęście dziewczynie.
To andrzejki.

Lecz szczęście tajemnicze - dla każdego inne,
Zakryło swe oblicze - na pozór tak niewinne.
Pod biały spodek uśmiechy skryło.
Wybieraj dziewczę, lecz tak, by zycia nie zdradziło.
To andrzejki.

Więc wyciągnięta już rączka drży,
Gdy własne szczęście odkryć ma.
Może się spełnią złote sny,
Lub zachichocze dola zła.
I któż poradzi?

Lecz nie znaj lęku przed życia drogą,
Zdobywczym krokiem wejdź na nią śmiele,
Dluga, czy krótka - jeszcze przed tobą
Kwiatów radości jest na niej wiele. ..........
To andrzejki.

Wieczór andrzejkowy w oczach mojej Matki...!