W Y C I E C Z K I

W słoneczny i niemal upalny wtorek 7 maja 2002r. o godzinie 10:30 autobus "z choinką" zabrał piętnaścioro studentów PW spod Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie na wycieczkę do reaktora atomowego w Świerku. Ok. 11:20 byliśmy już na miejscu i po drobnych formalnościach związanych z przepustką (terrorystów nie przemycaliśmy :) zaopiekował się nami dr Krzysztof Pytel. We wstępnym wykładzie w sali Działu Szkolenia Instytutu Problemów Jądrowych, znajdującego się w sąsiedztwie reaktora oraz kilku innych instytucji, dr Pytel przedstawił nam pokrótce historię reaktorów EWA (obecnie już nie istniejącego) i MARIA, a także szereg zagadnień związanych z ich pracą. Warto tu wspomnieć o tym, że reaktor badawczy MARIA jest oryginalnym polskim rozwiązaniem, unikatowym w skali światowej i choć powstał w roku 1975-tym, nadal jest w pełni sprawny i zdolny do przeprowadzania wielu przyszłościowych eksperymentów z użyciem produkowanych w nim neutronów. Do dotychczasowych sukcesów można zaliczyć nieinwazyjne prześwietlenia bezcennych obrazów, dające wiele nieznanych dotychczas informacji o ich historii, natomiast do przyszłych: terapię neutronową w przypadkach ciężkich nowotworów mózgu. Właśnie w czasie naszej wizyty trwały w reaktorze prace związane z tym przedsięwzięciem. W czasie wykładu dowiedzieliśmy się także o pani Ewy Droste paru faktów dotyczących promieniowania, energetyki jądrowej oraz skażeń. Np. porównując reakcje jądrowe i reakcje spalania stwierdziliśmy, że energia ze spalenia jednego atomu węgla jest blisko 30 milionów razy mniejsza niż ta, która jest wydzielana podczas rozpadu jednego atomu uranu-235, a ponadto wydzielona promieniotwórczość wcale nie jest mniejsza w przypadku spalania węgla kamiennego, gdyż w każdej tonie węgla jest ok. 2 g uranu. Różnica jest taka, że w reaktorze ta promieniotwórczość jest pod kontrolą, a wypalony węgiel ulatuje wprost do atmosfery lub zalega na hałdach popiołu. Dodając do tego rosnący apetyt cywilizacji ludzkiej na energię należy zaakceptować nowe jej źródła albo liczyć się ze światowym kryzysem energetycznym, na którym krocie zbiją potentaci węglowo-naftowi, jeśli nie będzie alternatywnych sposobów uzyskiwania energii.

Po wykładzie poszliśmy obejrzeć reaktor jądrowy. Z racji przeprowadzanego remontu mogliśmy dokładniej zobaczyć sam rdzeń niż inne wycieczki zwiedzające reaktor, a także poobserwować techników przy pracy z elementami rdzenia. Ogromna hala robiła niesamowite wrażenie, choć samo serce reaktora było uśpione. Obejrzeliśmy także umieszczone w pobliżu rdzenia stanowiska badawcze wykorzystujące produkowane neutrony np. do prześwietleń. Dr Pytel nieustannie raczył nas różnymi informacjami i odpowiadał na pytania. Na koniec, przy opuszczaniu budynku, skorzystaliśmy z bramki wykrywającej promieniowanie i większość z nas mogła z satysfakcją stwierdzić, że "jest czysta", oprócz paru osób, które (również z satysfakcją) usłyszały sygnał alarmowy bramki. Konieczne okazało się umycie rąk zabrudzonych kurzem z hali reaktora. Z tymi wrażeniami opuścilimy Świerk o godzinie 16-tej.

Kilka zdjęć zrobionych podczas zwiedzania:


"Lost in space", czyli jaka ta hala ogromna!


Zaglądamy w dół, gdzie pod wodą jest rdzeń reaktora i cała masa rur.


A to są wypalone pręty paliwowe. Pływają sobie w basenie.


Dr Pytel wspomina, jak to jego koledzy na miniaturowym reaktorze (w tle za ścianą) wysadzali obieg pierwotny symulując możliwe awarie.


Tu prześwietla się neutronami różne rzeczy (np. ogórki). Neutrony wylatują z rdzenia przez widoczny w środku tunel.


Sterownia. Tymczasowo nieczynna i częściowo rozkręcona. Na tablicy widoczna aktualna konfiguracja rdzenia.

Wstecz